wtorek, 5 maja 2020

Dziadek i niedźwiadek


Czytanie rodzinne w odcinkach to moja propozycja  na wspólne spędzenie wolnego czasu.

Moja propozycja to książka Łukasza Wierzbickiego pt. Dziadek i niedźwiadek. Historia prawdziwa. Wybrałam ją ze względu na rocznicę zakończenia II wojny światowej.



   Bohaterem tej  książki jest niedźwiadek Wojtek, którym opiekowali się żołnierze 22 kompanii  Zaopatrzenia Artylerii  Armii Polskiej zwanej Armią Andersa. Historię tę opowiada ostatni żyjący żołnierz tej kompanii Wojciech Narębski.

Dziadek…


Edynburg, Szkocja, maj 1960 roku


- Chodźmy , aniołku- zaproponował dziadek.- Chciałbym ci kogoś przedstawić.


- Dobrze- zgodziła się Natalka, acz nie bez żalu, miała  bowiem ochotę  poprzyglądać się jeszcze małpim wygłupom. Minęli małpiarnię, zakątek z pluskającymi się beztrosko pingwinami i stanęli przed rozległym  zadrzewionym wybiegiem.


-„Niedźwiedź brunatny syryjski. Ursus arctosSyriacus”- Dziewczynka znów odczytała  tabliczkę.- Gdzie on jest?


- Tam, wygrzewa się w  słońcu.- Dziadek wskazał  sterczące  pośród  traw futrzane brzuszysko.


-Wygląda dokładnie jak ten pluszowy miś, którego  dałeś mi na urodziny!- ucieszyła się dziewczynka.


Na dźwięk ich głosów wielki niedźwiedź przeciągnął się i ziewnął, prezentując  dwa rzędy potężnych  kłów oraz różowy jęzor.


- Ale jest chyba ze sto razy większy…- szepnęła z przejęciem Natalka.

Kosmaty zwierz  spojrzał na ludzi stojących przed wybiegiem, potrząsnął łbem, jakby nie dowierzał własnym oczom, po czym przyczłapał do otaczającej wybieg fosy i wyciągnął  pysk w stronę gości.


-Grrrr!- zamruczał przyjaźnie.


- Witaj, stary druhu!- zawołał dziadek, a jego oczy zabłysły radosnym blaskiem.- To Wojtek, mój przyjaciel- wyjaśnił wnuczce.


- Niedźwiedź jest twoim przyjacielem?- spytała wpatrzona w zwierzę dziewczynka. Gdyby wyprostowała dłoń, bez trudu  dotknęłaby palcem niedźwiedziego nosa.


- Tak, przyjacielem z czasów wojny.


- Nigdy mi o nim nie opowiadałeś- wypomniała dziadkowi Natalka.


- Bo nigdy nie  opowiadałem ci o wojnie, aniołku- westchnął dziadek.

To była prawda, opowiadał Natalce mnóstwo historii, ale nigdy nie wspominał wojny. Gdy w radiu lub przy stole ktoś mówił o wojnie, twarz mu pochmurniała, a na jego czole pojawiały się trzy głębokie zmarszczki. Także i teraz się  zasępił.


- Usiądźmy- zaproponował, wskazując ławkę naprzeciw wybiegu.


Natalka usadowiła się obok dziadka i przypatrywała się niedźwiedziowi, wymachując nogami w powietrzu.


- To dawne czasy, gdy byłem młody- odezwał się dziadek.- Wszystko zaczęło się, gdy we wrześniu 1939 roku nazistowskie Niemcy  napadły na Polskę. Rozpoczęła się druga wojna światowa.


- A ty też byłeś żołnierzem i walczyłeś na tej wojnie, dziadku?- spytała Natalka.


- Tak, ale nim  zostałem żołnierzem, byłem jeńcem wojennym. Najpierw

 z zachodu wkroczyli do Polski Niemcy, zaraz potem od wschodu armia radziecka. Tysiące Polaków, mężczyzn, kobiet i dzieci wywieziono do Związku Radzieckiego, daleko na wschód, do obozów  jenieckich, w których ciężko pracowaliśmy, marzliśmy, głodowaliśmy…To były najcięższe chwile w moim życiu…


            Dziadek przerwał i milczał przez chwilę. Niedźwiedź  usiadł na ziemi i nastawił uszu. Najwyraźniej także  przysłuchiwał się dziadkowej opowieści.


- Dwa lata później Niemcy zaatakowały Związek Radziecki. Wtedy nasz los się odmienił. Wypuszczono nas z więzień i obozów, a generał Władysław Anders zaczął tworzyć polską armię, która miała włączyć się do walki z Niemcami.

_ I ty  służyłeś  w tej armii?


- Hmmm…- Dziadek ściągnął brwi i zadumał się.- Cóż to była za armia! Zabiedzeni, wychudzeni, butów  nawet nie mieliśmy. Na szczęście generał Anders poprowadził nas ze Związku Radzieckiego do Persji, gdzie zaopiekowali się nami Anglicy. Dostaliśmy broń, sprzęt i w angielskich mundurach szkoliliśmy się na pustyni. Następnie przez Irak, Palestynę, Egipt udaliśmy się do Włoch.

Podniósł z ziemi patyk, wyrysował na piasku mapę i zakreślił szlak polskiej armii.


- We Włoszech wspólnie z żołnierzami z całego niemal świata  walczyliśmy

z Niemcami.


- I wtedy poznałeś tego niedźwiedzia?- spytała dziewczynka.


- Spotkaliśmy się w Persji. Później służyliśmy w jednej kompanii- odrzekł dziadek. Im dłużej wpatrywał się w ślepia siedzącego naprzeciw zwierza, tym  bardziej jego twarz się rozpromieniała.


- Przecież misie nie służą w wojsku!- oburzyła się dziewczynka.


- Też mi się tak kiedyś wydawało- uśmiechnął się dziadek.- Ale Wojtek udowodnił, że to nieprawda. Towarzyszył nam cały czas, dodawał sił i wiary w zwycięstwo…- Dziadek opowiadał, dziewczynka słuchała, tymczasem niedźwiedź stanął  na baczność i wymachiwał przednimi łapami, jakby się z kimś boksował.


- Wojtek chce się bawić- roześmiał się dziadek.-  Masz ochotę na zapasy

 z niedźwiedziem?- zwrócił się do wnuczki.


- Ty coś bujasz, dziadku!- Natalce wszystko to wydawało  się nieprawdopodobne.- Jak można ćwiczyć  zapasy z niedźwiedziem i jak w ogóle niedźwiedź może walczyć na wojnie?


- Nic nie bujam, aniołku. Wszystko to wydarzyło się naprawdę, ale to długa historia.


- Opowiedz mi ją koniecznie!


- A już nie spieszy ci się do małpiszonów?- uśmiechnął się dziadek.


- Nie! Wojtek jest dużo fajniejszy- odparła rezolutnie dziewczynka.- Opowiedz mi o nim, proszę. Od samego początku!


- Początek?- Dziadek  podrapał się po głowie, jakby chciał  w ten sposób obudzić dawne wspomnienia.- To było w kwietniu 1942 roku w Persji- zaczął swą opowieść.


- Jechaliśmy wielgachną ciężarówką do obozu wojskowego w  Gedera  w Palestynie, gdzie mieliśmy tworzyć Armię  Polską. Pamiętam, jakby to było wczoraj.  Drzemałem słodko, gdy nagle- łup! Coś potężnie huknęło mnie w głowę…




Na tym kończę.

Poznaliśmy niedźwiedzia Wojtka w ZOO w Edynburgu. On również poznał człowieka, z którym spędził  wojenny czas.

W następnym rozdziale dowiecie się jak zaczęła się  wspólna wędrówka wojenna  żołnierzy z niedźwiedziem.

Napiszcie do mnie, czy chcecie poznać ciąg dalszy , a właściwie początek tej wojennej historii, która rozpoczęła się w Persji, czyli dzisiejszym Iranie w 1942r.

Mój adres mailowy agnieszkamik70@gmail.com

Możecie się również kontaktować przez dziennik elektroniczny.

Agnieszka Mirek

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz