środa, 10 czerwca 2020

Czytanie rodzinne w odcinkach Część 5


Odpoczynek po wygranej bitwie pod Monte Cassino


Order
 Obóz Santa Maria, Włochy, czerwiec 1944 roku

- Żołnierze!- odezwał się major Chełkowski podczas uroczystego apelu.-Otrzymałem list od generała Władysława Andersa, w którym dowódca obiecał, że najdzielniejsi z was zostaną odznaczeni orderem za waleczność i bohaterstwo.
Wśród żołnierzy rozległ się  pomruk zadowolenia.
- Druga dobra wiadomość- zawołał major- to taka, że dostaliśmy tydzień wolnego!
Rozległ się jeszcze głośniejszy pomruk zadowolenia.
- Jedźcie na wakacje, zabawcie się i wypocznijcie, pamiętajcie jednak, że choć wygraliśmy bitwę, wojna jeszcze  się nie skończyła. Droga do domu będzie długa i ciężka!
- Misiu, jedziemy na wycieczkę!- zakrzyknąłem do drzemiącego przed namiotem Wojtka.
Niedźwiedź  poderwał się  ochoczo i wdrapał  na ciężarówkę. Obraliśmy kurs na południe. Wojtek wystawił łeb  przez otwór w dachu, rozkoszował się upojną  wonią sadów pomarańczowych i winorośli. Po godzinie jazdy usłyszałem jego radosny ryk:
- Uoaarrrrr!
Był to znak, że dojeżdżamy na miejsce. Wrażliwy nos niedźwiedzia wyczuł zapach morza. Minęliśmy latarnię morską, zjechaliśmy z szosy i po piaszczystej wydmie wjechaliśmy prosto na plażę. Przed nami skrzyły się w słońcu turkusowe wody Morza Adriatyckiego.
Wysiadłem z auta i ujrzałem, że Wojtek, nie czekając na zachętę, kłusuje już w stronę morza.
- Popluskaj się, wypłucz z futra kurz wojenny, pobycz się na plaży, o ile niedźwiedzie  potrafią się byczyć, ale – pogroziłem mu palcem-nie oddalaj się od latarni morskiej. Masz na mnie czekać dokładnie w tym samym miejscu
Byłem spokojny, że Wojtek nie oddali się, gdy zostawię go na chwilę samego- zdawał się  całkowicie pochłonięty chwytaniem rozbijających się u brzegu fal. Wróciłem do ciężarówki i udałem się szosą z powrotem na północ, planowałem bowiem jeszcze jedną niespodziankę.
Po godzinie zjawiłem się znów na plaży. Wojtek suszył futro
w słońcu, pewnie dopiero co wylazł z wody.
- Wstawaj, nygusie!- zawołałem i postawiłem przed nim dwa wiadra. Pierwsze wypełnione było soczystymi pomarańczami, a w drugim połyskiwały świeże winogrona.- Dowiedziałem się w dowództwie, że regulamin nie przewiduje orderów dla zwierząt.  Niech zatem ta wyżerka posłuży jako nagroda za twoje niedźwiedzie bohaterstwo- wyjaśniłem.
Wojtek zanurzył pysk najpierw w jednym wiadrze, potem w drugim i tak obżerał się na przemian, to pomarańczami, to winogronami, to winogronami, to znów pomarańczami. Usiadłem na piasku, wystawiłem twarz do słońca i wsłuchiwałem się w szum fal zmieszany  z donośnym niedźwiedzim mlaskaniem.


Zilustrujcie przedstawioną tutaj jedną ze scen, na przykład opalanie się niedźwiadka na plaży, objadanie się przyznaną nagrodą itp.
Prace plastyczne prześlijcie na adres mailowy agnieszkamik70@gmail.com
w formie załącznika

Agnieszka Mirek

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz