czwartek, 18 czerwca 2020

Wakacyjna lektura


„Wakacje nad morzem”  Olle Mattson to  szwedzka  książka, chociaż  bohaterowie mają  polskie  nazwisko  Chmielowie, a teren nadmorski, nad którym mają domek nazywają Chmielówką. Każdego roku  już w maju wyjeżdżają do Chmielówki.
To nie są wczasy nadmorskie takie jak Wy znacie.
Cały teren  wokół Chmielówki należy do nich.  Mają własną łódkę, własny dostęp do plaży i morza i wiele innych ciekawych rzeczy. Pobyt w nadmorskiej Chmielówce jest fascynujący zarówno dla rodziców jak i dla dzieci.
Przeczytajcie jak się to zwykle  zaczyna.
Chmielowie w mieście
W zimie Chmielowie mieszkają w mieście, które nazywa się  Viklunda. Dom ich ma numer 12 A, a mieszkają na trzecim piętrze bez windy. Ale za to można pysznie  zjeżdżać na dół po poręczy.
    Czasem, gdy nikt nie widzi, robi to nawet  sam tatuś Chmiel.
    Tatuś Chmiel jest wysoki i ma rudą bródkę. A gdy zdejmuje czasem surdut, widać wystający z kieszeni kamizelki  flet, z którym się nigdy nie rozstaje. Ulubiona melodia tatusia Chmiela to „Z naszej łączki”.
    Jeśli chcesz usłyszeć, jak tatuś gra na flecie, zadzwoń do drzwi, na których jest napis:
JER CHMIEL Z DZ.
„Jer . Chmiel z dz.” To znaczy „Jeremiasz Chmiel z dziećmi”.  To jedyna w całej Viklundzie tabliczka z nazwiskiem, na której wymienione są także dzieci.[…]
Tatuś Chmiel to okropny zapominalski. Pewnego razu wyszedł z domu w czasie deszczu w domowych pantoflach. Po chwili wrócił mokry jak pies  wołając: „Wyobraźcie sobie, że zapomniałem parasola!”
Od tego dnia mamusia lustruje go bardzo uważnie przed wyjściem z domu.
Przed godziną dwunastą tatuś Chmiel siedzi w swoim pokoju i pisze książki. Mamusia chodzi wtedy po domu na paluszkach i szepcze „sza, sza, cicho” do wszystkich, którzy chcą tam wejść.[…]
Chmielowie wyjeżdżają na wieś
Przez cały czas wjeżdżania na wzgórek dzieci miały oczy mocno zamknięte. Teraz wyskoczyły  z samochodu udając, że nie były tu od tysiąca lat. Udawały też , że ściany domku obrośnięte są zupełnie  krzakami róż, mchem i pnączami, choć potem  naturalnie zobaczyły, że to  była ta sama stara Chmielówka co w roku ubiegłym. Brzozy były  tak samo białe, a komin nie spadł jeszcze z dachu, choć mu dużo do tego nie brakowało. W samym środku masztu czerniła się dziura wykuta przez dzięcioła, dokładnie tak samo, jak ubiegłej jesieni. A na dziedzińcu przed domem leżało  siedem strąconych wiatrem dachówek.
    Ostatni wygramolił się z samochodu tatuś Chmiel. Wpadł mu do bucika kamyk i tatuś  musiał stać na jednej nodze, szukając klucza do drzwi. Naprzód szukał w surducie, potem w kieszeniach od spodni, a potem w kapeluszu. W końcu próbował szukać także w kamizelce. Ale kamizelkę- wyobraźcie sobie- zostawił w mieście.
- Widzicie no tych Chmielów- szczerzył zęby Boman, pewny, że tatuś miał klucz w kamizelce, a kamizelkę zostawił przecież w mieście.
    Ale właśnie wtedy tatuś odnalazł klucz, który przez dziurę wysunął się  z kieszeni  spodni do bucika.
I to właśnie  ten klucz był „Kamieniem w bucie”.
- Jak myślicie, czy się nada- zażartował tatuś Chmiel  mrugając do dzieci.
Klucz pasował. Dokładnie.
   

Podoba Wam się tatuś Chmiel?
Agnieszka Mirek

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz