poniedziałek, 22 czerwca 2020

Ciąg dalszy wiadomości o miejscu wypoczynku rodziny Chmielów z książki OlleMattson pt. Wakacje nad morzem


Ciąg dalszy wiadomości o miejscu wypoczynku rodziny Chmielów
z książki OlleMattson pt. Wakacje nad morzem

Opowieść  o sąsiedzie, któremu  zawsze  tak okropnie się spieszy.

Nazajutrz przyszedł  Jerker, aby pomóc naprawić maszt.  Jerker mieszka z kotką Tossą w chatce po drugiej stronie góry Wysokiej i jest silny jak niedźwiedź. W oka mgnieniu obalił sterczący z ziemi kikut masztu.

- Dzięcioły to plaga, ale trzeba przyznać , że to piękne ptaszki- powiedział Jerker i spojrzał  na zegarek.- Może położymy także nowe dachówki, jak już  wzięliśmy się do tej  roboty? Czas leci. 

- I ja tak myślałem- potwierdził tatuś Chmiel.

- Żebym tylko nie spieszył się tak okropnie- podrapał się w głowę Jerker ustawiając drabinę.

Potem tatuś wlazł na daszek werandy i zrzucił na ziemię potłuczone dachówki, które dotąd jeszcze same nie pospadały na dół. A Jerker stał na  dole i podpierał  drabinę. Od czasu do czasu stukał przy tym w ścianę i mówił:

- Porządny domek, nie ma co mówić. Daję za niego osiemset pięćdziesiąt trzy  tysiące sześćdziesiąt cztery korony i jedenaście ore, panie Chmiel.

- O, co to, to nie, bo Chmielówka nie jest na sprzedaż- wtrącił się Piotruś.

- W takim razie kupię sobie chyba za te pieniądze harmonię- pogodził się z losem Jerker.

Potem wlazł na drabinę do połowy jej wysokości, a Malena podpierała. Piotruś podawał Jerkerowi całe dachówki, które ten z kolei  podawał tatusiowi.

- Koniec wieńczy dzieło  i dobrze byłoby teraz dostać kubek kawy- powiedział wreszcie sentencjonalnie, podając  ostatnią dachówkę.

- Da się zrobić- powiedział tatuś Chmiel i zastukał w ścianę, aby mamusia wsypała trochę więcej kawy do imbryka- A czy pan lubi do tego makaroniki?

- Och, gdybym się tylko tak okropnie nie śpieszył- biadał Jerker i zlazłszy z drabiny pochłonął na stojąco siedem makaroników popijając kawą. Od czasu do czasu patrzył na zegarek.- Niełatwo z wszystkim  zdążyć, mówię wam, drogi panie Chmiel. Interesy, interesy!

Ale potem oglądał jeszcze pokrywę studzienki, którą  miał naprawić
w przyszłym tygodniu. A jeszcze potem poszedł pokazać kamień, pod którym w ubiegłą niedzielę widział dwie żmije.

- Wylegiwały się na słońcu – opowiadał szturchając kamień patykiem.- Ale gdy popatrzyłem na nie, o tak, zlękły się  i uciekły.- To mówiąc Jerker patrzył groźnie na tatusia. Jest on jedynym człowiekiem znanym Chmielom, który ma jedno oko niebieskie, a drugie zielone.

- Najwięcej jednak żmije boją się kogoś, kto  mieszka pod schodkami do kuchni- zauważył tatuś Chmiel.

- A kto to taki?- zdziwiła się Mia.

- Jak nie będziesz spała wieczorem, to zobaczysz- odparł tatuś.- Czy chce pan może wypróbować moją nową lornetkę?

- Jeśli tylko zdążę- powiedział Jerker.
Ale potem długo patrzył przez lornetkę na wszystkie strony. Najpierw na szczyty  drzew, gdzie odkrył nowe gniazdo sroki.

- Sroki budują gniazda nisko, to znaczy, że lato  będzie w tym roku suche- zawyrokował.

A potem patrzył w dół, w kierunku morza, i zaraz spostrzegł, że wiatr zaczyna zmieniać kierunek ze wschodniego na zachodni.

- Pysznie- ucieszył się.- To znaczy, że merlan będzie trzymał się na wierzchu, w wodorostach.

- Czy to dobrze?- spytał Piotruś.

- Doskonale- powiedział Jerker.- Gdy się chce łowić ryby, trzeba trzymać się tak blisko brzegu, że się niemal  słyszy, jak wodorosty trą o dno łodzi, i trzeba splunąć  siedem razy na haczyk i powiedzieć:
Nie bój się , merlanie, nie bój się, kochanie, Jerker tu na flądry robi polowanie.

Wtedy merlany sądzą, że nic im nie grozi, bo myślą sobie : „Przecież my nie jesteśmy flądry!” I biorą, aż miło. Dziękuję  za pożyczenie lornetki. Daleko przez  nią widać- zakończył Jerker i poszedł do domu na przedobiednią drzemkę.

Życzliwi sąsiedzi zawsze mile widzą przyjeżdżającą na wypoczynek rodzinę Chmielów, a że niektórzy z nich  są dziwakami to dobrze, bo nie wszyscy ludzie muszą być jednakowi.

Agnieszka Mirek

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz